sobota, 23 marca 2013

1. Bez nerwów maleńka..

LENA

Uff w końcu koniec wykładów . Ucze się w technikum Zdrowego żywienia , ponieważ chce zostać diabetykiem , jedni mówią , że to chore ale ja to uwielbiam .
Czekałam na przystanku na mój autobus. Włożyłam słuchawki do uszu i rozbrzmiała piosenka Romano & Sapienza Tacata. Uwielbiam too . Usiadłam pod oknem i podziwiałam widoki Dortmundu . Wkońcu dojechałam na mój przystanek i pokierowałam się do rezydęcji państwa Piszczków.
Zapukałam , drzwi otwożył mi blądyn o pięknych oczch

-yy...ja przyszłam zaopiekować się Sarą-wdukałam speszona
-A ty jesteś pewnie Lena-jezusku jaki on ma piękn uśmiech
-Taak-czułam jak się czewienie

-Jestem Marco , Marco Reus -podał jej ręke.
-Lena , Lena Krosche -uścisneła ją 
-To ja się zbieram , miałem tylko poczekać na ciebie 
-ahaa to narazie
-Hej maleńka czy ty się czerwienisz , wiem ,z e jestem boski , ale bez przesady.
-Napewno nie czerwienie się na twój widok bufonie-powiedziała  ze żłością 
-bez nerwów maleńska-pucił jej oczko
-Narazie..-powiedziała kierując się do salonu
Marco uśmiechnął się pod nosem i wyszedł


LISA

Wiesz jakie to uczucie , kiedy kogoś kochasz a on ma cie w dupie .. Pff nie wieesz.

Siedziałam na trybunach i oglądałam trening bvb.  Szczerze? Dzieci w przedszkolu lepiej się zachowują .
Marco bawi się w berka z Mario , Robert goni Matsa , który ukradł mu buta, a reszta jeszcze gorzej. A Jurgen aż pali się ze złości.

Po godzinie czekałam koło samochodu na mojego braciszka. Wyszedł z Mario i ....i Robertem

-Siemka Monaliza-powiedział z smilem Mario
-No siemasz Mariolka -uśmiechnełam się do niego -Hej lewy
-taa siemaa-powiedział obojętnie.
-Ok to do wieczoru -powiedział marco wsiadując do auta.
Kiedy jużjechaliśmy zapytałam
-wychodzisz gdzieś wieczorem?
-nie , ale Mario z Lewm ma wpaść-powiedział całyczas wpatrując się przed siebie na autostradę.
-aaa bo wiesz Lena do mnie dziś wpada.
-znam ją ?
-zajmuję sie Sarą
Marco momentanie spowarzniał
-wszystko ok ?-spytałam
-co?.... a tak ,tak


LENA

Właście szłam do domu Lisy, zapukałam
-hej -powiedziała smutno
-wszystko ok?-zapytała z troską
-Michael wrócił
-co! ? czego chciał
-tego co zawsze -powiedziałą krosche
-czyli?
-pieniędzy
-ale mu nic nie dałaś prawda?
-yy no ten no wiesz -zaczeła się jąkać
-Lena oszalałaś chcesz znowu wylądować w szpitalu . nie pamiętasz jak cię pobił. ?
-pamiętam-powiedziała a po jej policzku popłyneła łza
-nie płacz-przytuliła ją - a nie będziemy same
-z kim ?
-mój brat,lewy i mariolaa.
-miałam zaszczyt poznać tego twojego braciszka-powiedziała z ironią
-nie wnikam-pociągneła mnie do salonu z , którego dobiegały śmiechy
....

2 komentarze:

  1. No no <3 nieźle się zapowiada! :>
    Super rozdział, wyczekuję kolejnego!
    zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ nowy rozdział! komentarz mile widziany ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodasz jeszcze jakis ;D Bo jest cudowny ;)

    OdpowiedzUsuń